Kamfusuzu
Administrator
Do³±czy³: 30 Cze 2007 Posty: 555
|
|
|
|
Feist:
Dawniej o tej porze jeszcze chodzili tu ludzie, teraz widzia³e¶ jedynie cienie oddalaj±cego sie oddzia³u. Wiêkszo¶æ rzeczywiscie le¿y w gruzach, kamienice, domy, sklepy, w wielu miejscach osta³y siê tylko pojedyñcze ¶ciany. Na skrzy¿owaniach widzia³e¶ jak w g³êbinach ulic maszerowa³y oddzia³y mijaj±c inne p³on±ce stosy. W drzwiach jednego z domów zauwa¿y³e¶ staruszkê, która patrzy³a sie na zgliszcza targu który jest niedaleko. Zauwa¿ywszy ciebie, w pierwszej wystraszy³a siê. Ca³a siê trzês³a, jednak chyba nie z twojego powodu. Z bliska zauwa¿y³e¶ ¿e by³a to starsza kobieta, przez drzwi zauwa¿y³e¶ kilka osób które ¶pi± na ziemi. Niektóre mia³y banda¿e, kto¶ przy ¶wieczce czyta³ ksi±¿kê. Zada³e¶ pytanie, starsza kobieta podrapa³a sie po g³owie. Otworzy³a usta, ju¿ chcia³a co¶ powiedzieæ gdy zauwa¿y³e¶ ¿e obok niej stan±³ cz³owiek którego przed chwil± widzia³e¶ w ¶rodku. Wysoki mê¿czyzna, ciemne w³osy i niedu¿y zarost wokó³ ust - Niech mama sie ju¿ prze¶pi, ja porozmawiam... - Powiedzia³ ciep³o, a trzymaj±c j± pomóg³ jej usi±¶æ na kanapie obok, po czym ponownie stan±³ w progu. Spojrza³ na ciebie srogo - Czego tu wêszysz? - Po ubraniach mo¿na by³o sie domy¶leæ, ¿e to jaki¶ zwyk³y wie¶niak - Wicjusz? Ach, tak, teraz wszyscy czujemy sie bezpiecznie! - Odczu³e¶ w tym trochê, ironii, poza tym przez ca³y czas jak mówi³ mia³e¶ wra¿enie ¿e darzy³ cie nienawi¶ci±, o zaufaniu nawet nie wspominam. Zdaje siê ¿e nie pozna³ w tobie inkwizytora, lecz mimo to czu³e¶ z jego strony ¿e ma cie za kogo¶ z kim nie powinno sie wdawaæ w d³u¿sze rozmowy, bo inaczej mo¿na zgin±æ. Rozgl±da³ sie na boki, przyjrza³ sie raz jeszcze tobie, ju¿ znacznie ciszej - To chcia³e¶ us³yszeæ? ¦wietnie, a teraz zostaw nas - I zamkn±³ drzwi. Widzia³e¶ ¿e w ¶rodku ca³y czas sie pali ¶wiat³o. Sta³e¶ nieopodal wej¶cia na targ, s³ysza³e¶ za rogiem kroki kilku ludzi, zapewne znowu stra¿y która zbli¿a³a siê wraz ze ¶wiat³em pochodni
|
|
Robert Feist
Boy Pok³adowy
Do³±czy³: 24 Maj 2008 Posty: 17
|
|
|
|
- Mili ludzie. To miejsce zamieni³o siê w jeden wielki dom rozpusty. Nawet ludzie boj± siê wyj¶æ z domu! - Mówiê do siebie zdenerwowany i przez chwilê jeszcze wpatrujê siê w dom. - Cholera. A¿ tutaj czuæ, ¿e co¶ siê ¶wiêci... Nie zdziwi³ bym siê gdyby to jacy¶ heretycy zniszczyli i opanowali port... P³on±ce stosy... Ludzie nie chc± rozmawiaæ z nieznajomymi nawet je¶li s± inkwizytorem... Dziwne, wcze¶niej co prawda te¿ nie chcieli z nami rozmawiaæ, lecz to ze strachu o oskar¿enie i pój¶cie na stos... A tutaj... Paranoja. - Podczas ca³ego tego monologu szed³em w kierunku swego domu.
_________________ BG | Robert Feist | Karta Postaci |
|